poniedziałek, 28 lipca 2014

New idea!

            Wakacje pełną gębą. czyli jednym słowem nuda, rozżalenie i ciągłe niewyspanie pomimo 12h snu. Nienawidzę tych dni beznadziejnie zmarnowanych. W tym czasie można robić tyle wspaniałych i ekscytujących rzeczy - ale nie ma z kim, nie ma jak i nie ma po co... To wszystko uwłacza i dręczy. Tak! Można popaść w depresje, ale na szczecie jest nadzieja! W czwartek wyjeżdżamy na Kobyłkę!
           Ranczo wita z otwartymi ramionami i czeka na te hektolitry wypitego alkoholu, 1000000 kalorii spalonych podczas śmiechu i całą ciężarówkę spalonego tytoniu. Kocham ten czas i tych ludzi. Pomimo, że zapowiada się dosyć specyficzny wyjazd (ze względu na różne konflikty) to wierze, iż powtórzy się fun z pierwszego naszego wspólnego wyjazdu!
Witaj Przygodo! <3


piątek, 11 lipca 2014

sweet holiday.

            Jest cudownie! Właśnie zaczęłam wakacje! Które spożytkuję nie koniecznie właściwie i na pewno nie tak jak bym tego chciała, ale nie ma co wybrzydzać, trzeba brać co dają. Z moich planów ostatecznie nici.. Za cholerę nie kupie sobie nowych conversów, szmat i nie zrobię kursów.. Ale przynajmniej odpocznę i wypocznę należycie, niech jedynie pogoda zacznie dopisywać, bo inaczej UMRĘ przez ponury świat i mój nastrój.
           Mam zamiar przeczytać w końcu książki, o których przeczytaniu marzę od baaardzo długiego czasu, dlatego wybieram się jutro do biblioteki i zaczynam książkowe szaleństwo :D o! i pójdę w końcu na zdjęcia! Narobię fotek, że zabraknie mi miejsca na dysku *.*
a ja tym czasem ide pograć w jakieś gry bo ostatnimi czasy kompletnie brakowało na to czasu!

CIAO ! <3


wtorek, 8 lipca 2014

shadow of darkness.

       Na prawdę bardzo kolorowo. Wielkie plany poszły na urlop. Wrócą w październiku jak już nie będzie na to ani czasu ani chęci.. Cóż poradzę. W czepku nie jestem urodzona więc powoli idzie się do tego przyzwyczaić, że "pod górkę" to moja stała trasa. Masło maślane dzięki dobranoc :]


środa, 2 lipca 2014

life sucks.

      Życie jest  niesprawiedliwe do tego stopnia że jestem w stanie stwierdzić, że go nienawidzę. Fakt, jest parę rzeczy, które mi się udały, i z których się ciesze, ale reszta? Reszta jest do wycięcia i do zapomnienia. 
    Tak głośno pisałam o tym by nie marzyć, by nie wierzyć w coś co nie dzieje się na prawdę, a tak bardzo się do tego nie ustosunkowała. Tak. Wierzyłam, marzyłam i co? I bańka prysła, jak zawsze.. 
     Czemu więc po tylu rozczarowaniach nadal to tak bardzo boli? Bo nadzieja i wiara maczają w tym paluchy! Przestawiają człowiekowi  klocki w główce przez co człowiek ciągle się oszukuje i dąży donikąd, dąży po nieznane i nierealne. Tak samo ja. Odpłynęłam, puściłam wodze wyobraźni i własnie godzinę temu dostałam w za to w łeb. Dostałam w łeb OBUCHEM potwornie ciężkim. I teraz będę długo dochodzić do siebie. Wstrząśnienie psychiki - tak bym to mogła nazwać. No, ale nic.. Łudzę się na razie, że jutro zdam fizykę. Pomimo, że chęci do nauki poszły na imprezę i prędko nie wrócą ;)

wtorek, 1 lipca 2014

happy bird.

        Jest taka ładna pogoda a ja muszę siedzieć w domu i zakuwać. Już mnie to tak bardzo denerwuje, że mam jakieś ataki padaczki nerwicowej :O nienawidzę tego uczucia kiedy nie mogę spokojnie oglądnąć serialu czy zagrać chwile w grę bo gdzieś w podświadomości siedzi ta myśl: "Nie masz czasu, musisz się uczyć, za niedługo piszesz kolokwium, nie oglądniesz tego w spokoju". Jest to bardziej wkurzające niż małe dociekliwe dziecko, które zadaje milion bezsensownych pytań na minutę! Ale uspokaja mnie myśl, że w przyszłym tygodniu skończą się moje wszystkie katusze i będę mogła w końcu w spokoju pójść na imprezę! Jedynie to mnie nakręca do działania :) 
hm.. w sumie, powiem szczerze, że w czwartek po napisaniu i ZALICZENIU kolokwium z fizyki będę już jedynie o krok od wakacji! 
Haha w tej sytuacji mogę iść się uczyć, uspokoiłam się tą myślą :P



     Uwielbiam ptaki! Nie dawno przyszła mi ta fascynacja. W szczególności kocham mojego kochanego Kopciuszka który od kilku lat mieszka nad moim oknem. Niedawno wykluły się małe pisklaki i tak radośnie hałasują, że mam ochotę wyciągnąć je z gniazda i zabrać do domu ^^ za każdym razem jak tata Kopciuszek wylatuje z gniazda siada na przeciwko mojego okna na kablu i zagląda do mojego okna cudownie śpiewając. Tak długo tu mieszka, że nie boi się ani mnie ani mojego kota! Śmiało mogę powiedzieć,że ten ptaszek przedrzeźnia Zdenke, bo wie, że i tak nie da rady go złapać :P zazdroszczę tym małym stworzeniom tej przyjemności latania i wolności. Może kiedyś i my będziemy na co dzień latać? Kto wie? ;)